Hasło „działamy dla dobra mieszkańców” to częsty refren w ustach władz Warszawy. Jednak rzeczywistość – ta sądowa – pokazuje coś zupełnie innego. Jak informuje poseł Sebastian Kaleta, Ratusz Rafała Trzaskowskiego wytoczył ok. 200 spraw przeciwko lokatorom, którzy otrzymali korzystne decyzje od Komisji Weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji. Lokatorom, którzy zostali skrzywdzeni przez mafię reprywatyzacyjną.
Zamiast wypłacić im należne pieniądze – odzyskane przez państwo polskie dla poszkodowanych – miasto ciąga ich po sądach. Jak to możliwe?
Ofiary muszą się tłumaczyć przed miastem
Z relacji ze spraw wynika, że na salach sądowych płaczą starsze osoby, które po latach walki o prawo do własnego mieszkania, teraz znów muszą się tłumaczyć. Ratusz, który powinien być stroną wspierającą, występuje przeciwko nim.
„Relacje z tych rozpraw są porażające. Ludzie płaczą w sądzie, że muszą się po raz kolejny tłumaczyć, dlaczego miasto nie powinno ich ponownie krzywdzić – a Ratusz bez cienia refleksji żąda zwrotu pieniędzy lub ich blokuje” – pisał Sebastian Kaleta na platformie X
Źródło
Retoryka kontra rzeczywistość
Oficjalna linia Ratusza to: remonty, rewitalizacja, zwiększanie zasobu lokali socjalnych. Jednak to właśnie za kadencji Trzaskowskiego:
- eksmitowano dziesiątki rodzin z kamienic komunalnych pod pretekstem remontu, by później wystawić te budynki na sprzedaż deweloperom (np. sprawa Marszałkowskiej 66),
- nie wypłacono należnych odszkodowań dla ofiar reprywatyzacji – zamiast tego, skierowano przeciw nim pozwy,
- miasto broni interesu własnego budżetu, nie ofiar reprywatyzacyjnego bezprawia.
Kaleta: Trzaskowski działa z pełną świadomością
„Trzaskowski, zamiast wypłacić środki, które odzyskała dla Warszawy Komisja, ciąga tych ludzi przed sądy. To obrzydliwa hipokryzja”
Źródło: radiokierowcow.pl
Czy taka postawa jest zgodna z konstytucyjną zasadą sprawiedliwości społecznej?
A może jednak chodzi o budżet, nie o ludzi?
Wszystko wskazuje na to, że dobro mieszkańców stało się pustym hasłem PR-owym, a prawdziwym celem jest zabezpieczenie interesu finansowego miasta – nawet kosztem ludzi, którzy padli ofiarą przestępczych reprywatyzacji.
Ratusz tłumaczy, że wysiedleni lokatorzy otrzymali mieszkania zastępcze. Ale gdyby to była prawda:
- to nikt nie domagałby się odszkodowań,
- nie byłoby potrzeby powoływania Komisji Weryfikacyjnej,
- nie byłoby setek rozpraw sądowych z miastem jako stroną atakującą, a nie wspierającą.
Fakty przeczą tej narracji. Mieszkańcy zostali skrzywdzeni, wysiedleni, pozbawieni stabilizacji – i dziś nadal toczą walkę, nie z mafią reprywatyzacyjną, lecz z urzędem, który miał ich chronić.
To nie jest Warszawa obywateli.
To Warszawa procesów sądowych z lokatorami.