Krajowy Plan Odbudowy (KPO) to temat, który od 2021 roku wzbudzał ogromne emocje na polskiej scenie politycznej. O ile sama idea KPO miała na celu wsparcie gospodarek krajów członkowskich Unii Europejskiej po kryzysie wywołanym pandemią COVID-19, o tyle w Polsce stał się on przedmiotem ostrego sporu politycznego. W centrum tego sporu znalazła się ówczesna opozycja, głównie Koalicja Obywatelska, której działania wielu obserwatorów postrzega jako manipulację lub celową strategię, mającą na celu uniemożliwienie rządowi PiS korzystania z unijnych funduszy.
KPO – szansa dla Polski, problem dla KO?
W maju 2021 roku rząd Prawa i Sprawiedliwości złożył do Komisji Europejskiej wniosek o środki z KPO. W teorii, plan miał służyć wszystkim Polakom, bez względu na sympatie polityczne. W praktyce jednak stał się polem walki politycznej.
Dlaczego? Opozycja zdawała sobie sprawę, że skuteczne wykorzystanie funduszy z KPO przez rząd PiS mogłoby przełożyć się na wzrost poparcia społecznego. Inwestycje, rozwój infrastruktury, wsparcie dla firm – wszystko to mogłoby stać się kartą przetargową PiS w kolejnych wyborach. Trudno oprzeć się wrażeniu, że właśnie ten czynnik stał się motywacją do działań, które w efekcie doprowadziły do wstrzymania wypłat środków dla Polski.
„Opozycja zrobi wszystko, by zablokować pieniądze z KPO” – mówił w 2022 roku premier Mateusz Morawiecki, podkreślając, że działania KO zmierzają do utrudnienia rządowi dostępu do unijnych funduszy (Źródło: Rzeczpospolita).
Działania ówczesnej opozycji – „obrona praworządności” czy gra polityczna?
Oficjalnie opozycja tłumaczyła swoje działania troską o praworządność. Polscy europosłowie z Koalicji Obywatelskiej, tacy jak Radosław Sikorski czy Robert Biedroń, regularnie występowali na forum Parlamentu Europejskiego, wskazując na rzekome zagrożenia dla demokracji w Polsce. Wysyłano skargi, organizowano debaty, naciskano na Komisję Europejską, by ta podjęła działania wobec polskiego rządu.
Ale czy rzeczywiście chodziło o demokrację? Czy może raczej o polityczną kalkulację? Warto zauważyć, że działania opozycji zbiegły się w czasie z przygotowaniami do kolejnych wyborów. Im gorsza sytuacja gospodarcza, im większe niezadowolenie społeczne, tym łatwiej o polityczny sukces. To klasyczna strategia: „im gorzej w kraju, tym lepiej dla opozycji”.
„Strategia opozycji polegająca na dążeniu do pogorszenia sytuacji w Polsce w celu osiągnięcia własnych korzyści politycznych jest kompromitująca” – stwierdził Ryszard Terlecki, odnosząc się do blokady środków z KPO (Źródło: Polskie Radio 24).
Donald Tusk i „przypadkowe” przyznanie się do blokady KPO
Nie sposób pominąć wypowiedzi Donalda Tuska, lidera PO, który w trakcie spotkań wyborczych oświadczył, że „dzień po wygranych wyborach pojedzie i odblokuje środki z KPO”. To zdanie wywołało burzę. Dla wielu było to przyznanie się do wcześniejszego blokowania funduszy. Bo skoro Tusk mógł je „odblokować” po objęciu władzy, to czy wcześniej nie działał na rzecz ich wstrzymania?
Trudno o bardziej wymowne potwierdzenie politycznej gry. Wypowiedź Tuska pokazała, że sprawczość w Unii Europejskiej była wykorzystywana nie w interesie Polski, lecz w interesie politycznej walki z PiS.
„Tusk się przyznał, że to on zablokował pieniądze z KPO” – pisało Polskie Radio, twierdząc, że lider PO otwarcie potwierdził swoje wpływy w Brukseli (Źródło: Polskie Radio 24).
PO: Po utworzeniu nowego rządu jesteśmy w stanie zdjąć blokadę z KPO (propertynews.pl).
Głos Jarosława Kaczyńskiego: „To oszukańczy zarzut braku praworządności”
Prezes Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński, również wielokrotnie odnosił się do kwestii KPO. Podczas spotkania w Ełku, w 2022 r. powiedział jasno, że blokowanie środków z KPO było wynikiem działań polskiej opozycji, a zarzuty dotyczące braku praworządności były „oszukańczym pretekstem”.
„Praworządność jest łamana, ale przez oskarżycieli” – stwierdził Kaczyński, podkreślając, że to nie rząd PiS, lecz działania opozycji i część środowisk sędziowskich faktycznie podważają zasady praworządności w Polsce (Źródło: Niezalezna.pl).
Skutki dla Polski
Największym przegranym tej politycznej rozgrywki była jednak Polska i polscy obywatele. Wstrzymanie środków z KPO oznaczało:
- brak inwestycji w kluczowe obszary, takie jak infrastruktura, zdrowie czy ekologia,
- spowolnienie wzrostu gospodarczego,
- utracone szanse dla polskich firm i samorządów.
Zamiast budować wspólne dobro, politycy postawili na partyjne interesy, w których obywatel stał się jedynie pionkiem.
Podsumowanie
Oceniając działania ówczesnej opozycji, trudno oprzeć się wrażeniu, że priorytetem nie była troska o praworządność, lecz skuteczna gra polityczna mająca osłabić rząd PiS. Manipulacja? Strategia? A może jedno i drugie.
Bez względu na interpretację, fakty pozostają niezmienne: środki z KPO mogły trafić do Polski znacznie wcześniej, gdyby nie polityczne rozgrywki. A cenę za te działania zapłacili wszyscy Polacy.
Maj 2021 r. Premier Morawiecki o Funduszu Odbudowy: