PO w natarciu: zamiast afer rozlicza tych, którzy walczyli z układami
Od kilku miesięcy jesteśmy świadkami nieustannych ataków obozu Donalda Tuska na filary polskiego wymiaru sprawiedliwości. W narracji Platformy Obywatelskiej i jej sojuszników wszystko, co zostało zbudowane w ostatnich latach – od Sądu Najwyższego, przez KRS, aż po Trybunał Konstytucyjny – jest „nielegalne” i musi zostać rozmontowane. Oficjalny powód? Rzekome przywracanie praworządności. Prawdziwy? Ochrona własnego środowiska i zapewnienie bezkarności.
Długa lista afer, o której mamy zapomnieć
Platforma Obywatelska przez lata obrosła w afery, które nigdy nie zostały rzetelnie rozliczone. Amber Gold, afera hazardowa, infoafera, reprywatyzacja warszawska, afera taśmowa – to tylko kilka przykładów. Zamiast wyciągać konsekwencje wobec winnych i dążyć do naprawy państwa, PO liczyła na jedno: że sprawy się przedawnią, że społeczeństwo zapomni.
Dlaczego atakują SN, KRS i TK?
Sąd Najwyższy i Krajowa Rada Sądownictwa są instytucjami, które – wbrew propagandzie – pełnią rolę bezpieczników wobec politycznych układów. TK i prokuratura mają kompetencje, by badać nadużycia władzy, a także blokować nielegalne działania legislacyjne. Dlatego właśnie są dziś przedstawiane jako „neo” i „niekonstytucyjne”. Bo dopóki istnieją, dopóty istnieje ryzyko, że ktoś odważy się rozliczyć afery środowiska Tuska.
Dlaczego uderzają w Pegasusa i Fundusz Sprawiedliwości?
Pegasus – narzędzie operacyjne do walki z przestępczością zorganizowaną i korupcją. Fundusz Sprawiedliwości – instytucja wspierająca ofiary przestępstw i organizacje społeczne, a przy okazji finansująca działania uderzające w mafijne układy. Te narzędzia były niewygodne dla elit III RP, bo realnie zagrażały korupcyjnym powiązaniom. Dziś, pod rządami Bodnara i Żurka, zamiast rozliczać aferzystów, rozlicza się tych, którzy walczyli z patologią.
Operacja obronna środowiska
Mechanizm jest prosty:
- rozmontować instytucje mogące rozliczać PO (SN, KRS, TK),
- uderzyć w narzędzia antykorupcyjne (Pegasus, Fundusz Sprawiedliwości),
- przykryć wszystko hasłem „przywracania praworządności”.
W rzeczywistości nie mamy do czynienia z walką o prawo i sprawiedliwość, lecz z operacją obronną środowiska polityczno-korupcyjnego. To nie praworządność jest celem, tylko bezkarność.
Dziś ci, którzy latami unikali odpowiedzialności za Amber Gold, hazardową czy reprywatyzacyjną, próbują rozbić wymiar sprawiedliwości, by już nikt nigdy nie mógł ich rozliczyć. To nie jest reforma. To jest zamach na państwo prawa – w imię interesu jednej partii.
Rząd Tuska nie walczy z korupcją. Poważne zastrzeżenia Rady Europy [niezalezna.pl].