Brutalne zatrzymanie Grzegorza Horodki przez duńską policję wywołało poruszenie wśród polskich władz i opinii publicznej. Interwencja Karola Nawrockiego i instytucji państwowych nie była wyrazem poparcia dla poglądów Horodki — była reakcją na rażące naruszenie praw obywatela RP za granicą.
Tymczasem politycy KO, Michał Szczerba i Dariusz Joński, próbują przekształcić tę interwencję w akt solidarności z neonazizmem. To poważna manipulacja i przykład cynicznego wykorzystywania faktów do politycznej walki.
Fakty są jasne:
- Interwencja Nawrockiego miała miejsce w momencie, gdy opublikowano nagranie pokazujące brutalność duńskiej policji wobec Polaka.
- W tamtym czasie nie istniała powszechna wiedza o kontrowersyjnej przeszłości Horodki.
- Nawrocki nie „poręczył za neonazistę”, tylko reagował na sytuację, w której służby innego państwa mogły naruszyć prawa obywatela RP.
O co naprawdę chodzi?
To nie Horodko jest celem ataku — to Karol Nawrocki. Szczerba i Joński próbują przedstawić jego działania jako akt hipokryzji, powiązany z rzekomym wsparciem dla skrajnych ideologii. W tym celu:
- Wyrywają fakty z kontekstu (np. miejsce pracy Nawrockiego),
- Łączą zdarzenia chronologicznie niepowiązane,
- Tworzą narrację polityczną, która ma uderzyć w kandydata PiS na prezydenta.
Wnioski:
Zamiast bronić zasady, że państwo powinno chronić każdego obywatela, politycy opozycji wolą budować tani przekaz medialny. Takie podejście nie tylko szkodzi debacie publicznej, ale i relatywizuje powagę interwencji państwa wobec przemocy służb innych krajów.