W ostatnich tygodniach media głównego nurtu, wspierane przez polityków koalicji rządzącej, podchwyciły temat rzekomych „śledztw” wobec Sławomira Mentzena. Jedno dotyczyło sprzedaży broni czarnoprochowej, drugie – źródeł finansowania partii. Oba wątki nieprzypadkowo pojawiły się równocześnie, tuż przed rozpocznięciem kampanii do wyborów prezydenckich. To nie pierwszy raz, gdy narracja śledczo-medialna służy politycznym celom.
1. Broń czarnoprochowa – legalna, ale medialnie „groźna”
Fakty są jasne: broń czarnoprochowa w Polsce nie wymaga pozwolenia, jeśli kupujący ukończył 18 lat. To wiedza powszechnie dostępna. Tymczasem zarzuty wobec Mentzena opierają się na fakcie, że miał sprzedać taką broń osobie z kontrowersyjną przeszłością w internecie. Z punktu widzenia prawa – niezawiniona transakcja. Ale z punktu widzenia propagandy – idealny pretekst do siania alarmizmu: „Mentzen sprzedaje broń radykałom”. W rzeczywistości – żadne prawo nie zostało złamane.
2. „Śledztwo w sprawie finansowania” – czyli polityczny klasyk
Drugim elementem nagonki jest tropienie rzekomych nieprawidłowości finansowych. Tego typu śledztwa są od lat wykorzystywane do delegitymizowania niewygodnych partii. Co ciekawe, podobne zarzuty nigdy nie są stawiane np. KO czy Lewicy – mimo ogromnych dotacji i problematycznych sponsorów. W przypadku Konfederacji zaś wystarczy podejrzenie, by uruchomić machinę insynuacji: „Skąd mają pieniądze? Może z Rosji?”. Typowy zabieg, mający zasugerować zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa, bez żadnych dowodów.
3. Prokuratura Okręgowa w Warszawie – pacynka politycznej władzy
Nie jest tajemnicą, że prokuratura w Polsce od lat działa pod wpływem polityków, niezależnie od tego, kto akurat rządzi. Za czasów PiS – uderzano w opozycję, dziś – w Konfederację. Prokuratura Okręgowa w Warszawie zdaje się być szczególnie chętna do wszczynania śledztw, które doskonale wpisują się w polityczne potrzeby obecnej władzy. I choć samo wszczęcie postępowania niczego nie dowodzi, to media wykorzystują je, by budować atmosferę skandalu.
4. Narracja: prorosyjskość Konfederacji – powielana bez dowodów
To kolejny przykład czarnej propagandy. Oskarżenia o „prorosyjskość” Konfederacji padają głównie dlatego, że partia ta krytykuje niektóre działania UE i NATO oraz domaga się przejrzystości wsparcia dla Ukrainy. Ale to nie prorosyjskość – to zdrowy realizm polityczny i gospodarczy. Próba utożsamienia każdej formy krytyki Zachodu z poparciem dla Moskwy jest fałszywa, szkodliwa i nieuczciwa.
Podsumowanie
Ataki na Sławomira Mentzena to nie wynik troski o praworządność, ale część szerszej kampanii dyskredytacji Konfederacji – siły politycznej, która coraz wyraźniej wyrasta na realną alternatywę dla duopolu KO–PiS. Używanie do tego środków prokuratorskich, medialnych insynuacji i etykiet prorosyjskości jest przejawem brutalizacji życia publicznego i świadczy o strachu przed rosnącym poparciem dla Mentzena i jego ugrupowania.
