Jeszcze kilka lat temu Waldemar Żurek stał na czele protestów organizowanych przez Komitet Obrony Demokracji. Był „twarzą” haseł „Konstytucja!”, „Demokracja!”, „Praworządność!”. Europejski Trybunał Praw Człowieka w 2022 r. przyznał mu rację, stwierdzając w sprawie Żurek v. Poland, że polskie władze naruszyły jego prawa.
Dziś jednak obraz jest zupełnie inny. Ten sam Żurek, teraz jako minister sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska, sam łamie Konstytucję i depcze zasady, które wcześniej głośno wykrzykiwał na ulicach.
- Arbitralnie odwołuje prezesów i wiceprezesów sądów, skracając im kadencje.
- Podważa prerogatywy Prezydenta RP do powoływania sędziów, choć jasno gwarantuje to art. 179 Konstytucji.
- Nazywa Sąd Najwyższy „neo-SN”, a KRS – „neo-KRS”, uzurpując sobie prawo do rozstrzygania, którzy sędziowie są „prawdziwi”, a którzy „fałszywi”.
To nie jest obrona Konstytucji. To jej karykatura.
Dlatego zamiast powtarzać propagandowe slogany władzy, nazwijmy rzeczy po imieniu:
- Neo-Żurek – bo człowiek, który miał bronić prawa, stał się jego grabarzem.
- Neo-ekipa Tuska – bo rząd, który obiecywał „przywracanie praworządności”, wprowadza chaos i polityczną zemstę.
- Neo-prokuratura – bo pod wodzą Bodnara i Żurka przestała być organem niezależnym, a stała się narzędziem politycznej walki.
Hasła „Konstytucja” i „praworządność” zostały przez nich sprowadzane do roli politycznego cepa – używanego tylko przeciwko przeciwnikom. Gdy sami przejęli władzę, pokazali, że wcale nie chodziło o prawo, lecz o ochronę własnych układów i przejęcie pełnej kontroli nad sądownictwem.
Demokracja nie może być etykietą, którą przykleja się tylko wtedy, gdy jest wygodnie.
Konstytucja nie może być hasłem na transparentach, a w praktyce – dokumentem deptanym każdego dnia.
Neo-Żurek, neo-ekipa Tuska, neo-prokuratura – oto prawdziwe oblicze dzisiejszej władzy.