Wolne media to fundament demokracji. Bez nich obywatele nie mają dostępu do rzetelnej informacji, a władza nie ma kontroli społecznej. Dziś jednak widzimy, że ten fundament jest systematycznie podkopywany przez środowisko Donalda Tuska.
Ostatnia decyzja Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, uchylająca decyzję KRRiT o przyznaniu koncesji Telewizji Republika i wPolsce24, jest kolejnym alarmującym sygnałem dla wolności słowa w Polsce.
Telewizje niepokorne – do wyłączenia?
Michał Rachoń, dziennikarz TV Republika, napisał na platformie X:
„Sąd nieprawomocnie odbiera koncesję @RepublikaTV! Największa telewizja informacyjna w Polsce może zniknąć z MUX!”
Decyzja WSA to precedensowa próba wykluczenia mediów nieprzychylnych władzy z ogólnodostępnego eteru. Sąd powołuje się na „braki formalne” i „niewystarczające dokumenty”, jakby listy poparcia widzów, realne zasięgi i rosnące poparcie społeczne nie miały żadnego znaczenia.
A kto zostanie? TVN i zaprzyjaźnione redakcje?
Wydaje się, że nowy porządek medialny zakłada jedno:
media muszą być lojalne wobec rządu, albo nie będzie ich wcale.
Tylko telewizje, które mówią to, co pasuje Tuskowi, mają mieć zagwarantowane miejsce w multipleksie.
Reszta – na margines lub do internetu.
Sędzia kontra pluralizm
Wyrok nie jest prawomocny, a KRRiT już zapowiedziała złożenie skargi kasacyjnej. Ale sam fakt, że sędzia Barbara Kołodziejczak-Osetek w imieniu „Polskich Wolnych Mediów” uchyla koncesję największej obecnie stacji informacyjnej w Polsce, pokazuje, że wolność słowa przestała być bezpieczna.
Zamiast chronić dostęp obywateli do różnych punktów widzenia, sąd staje się narzędziem politycznego monopolu informacyjnego.
Polska 2025: powrót do mediów państwowo-ideologicznych
To, co obserwujemy, to nie tylko zamach na dwie telewizje. To model działania przypominający PRL:
- Jedna wersja rzeczywistości
- Jedna narracja
- Jedna władza
- Jeden „prawidłowy” przekaz medialny
Tylko że dziś nie działa to pod szyldem partii komunistycznej – ale pod hasłami „europejskiej demokracji” i „praworządności”.
Wolne media to te, które mogą krytykować rząd. A nie tylko PiS
Czy naprawdę chcemy Polski, w której media mają być „wolne” tylko wtedy, gdy atakują opozycję?
W której telewizje wspierające obóz rządzący są nietykalne, a te, które zadają trudne pytania – mają być karane sądownie?
Zarzut naruszenia Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej
Decyzja Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z dnia 9 kwietnia 2025 r., uchylająca koncesję nadawczą przyznaną przez KRRiT dla Telewizji Republika i Telewizji wPolsce24, stanowi naruszenie art. 11 Karty Praw Podstawowych UE, gwarantującego:
„Każdy ma prawo do wolności wypowiedzi. Prawo to obejmuje wolność posiadania poglądów oraz otrzymywania i przekazywania informacji oraz idei bez ingerencji organów władzy publicznej. Poszanowanie wolności i pluralizmu mediów jest gwarantowane.”
W szczególności:
- Pluralizm medialny został poważnie zagrożony – sądowe pozbawienie naziemnej koncesji dwóch niezależnych, konserwatywnych stacji telewizyjnych prowadzi do monopolizacji debaty publicznej w przestrzeni nadawczej.
- Decyzja sądu może wywołać efekt mrożący (chilling effect), zniechęcając inne media do podejmowania krytyki wobec rządzących – z obawy przed podobnymi represjami administracyjnymi lub sądowymi.
- Wskazana sędzia nie podjęła nigdy podobnych działań wobec dużych nadawców powiązanych kapitałowo z zagranicą (np. TVN), mimo że wobec nich istniały realne wątpliwości prawne. Może to świadczyć o nierównym traktowaniu nadawców w zależności od ich linii redakcyjnej, co również narusza zasadę równości wobec prawa.
- Orzeczenie sądu, formalnie uzasadnione brakami proceduralnymi, w rzeczywistości prowadzi do ograniczenia prawa obywateli do dostępu do różnorodnych źródeł informacji, co podważa jeden z fundamentów demokracji liberalnej i wartości UE.
Co mówi art. 54 Konstytucji RP?
Art. 54 ust. 1: Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
Ust. 2: Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane.
Czy sędzia Barbara Kołodziejczak-Osetek naruszyła art. 54?
Formalnie:
- Sąd administracyjny (w tym sędzia) nie stosuje cenzury prewencyjnej wprost – orzeka o legalności decyzji administracyjnych (tu: decyzji KRRiT o przyznaniu koncesji).
- Wyrok nie jest jeszcze prawomocny, a koncesja nadal obowiązuje – co technicznie nie oznacza cenzury „w sensie prawnym”.
Ale z punktu widzenia skutków społecznych i politycznych można twierdzić, że:
Działanie sędzi nosi cechy sprzeczne z duchem art. 54 Konstytucji, ponieważ:
- Efektywnie prowadzi do ograniczenia dostępu społeczeństwa do informacji z niezależnych źródeł (Republika i wPolsce24),
- Może być uznane za formę cenzury sądowej, szczególnie wobec tego, że nie dotyczyło naruszeń prawa przez nadawcę, lecz rzekomych braków formalnych,
- Odnosi się jednostronnie do nadawców o określonym profilu ideowym, co budzi uzasadnione podejrzenia o stronniczość.
Wnioski?
Z punktu widzenia ducha unijnego prawa i wartości, działanie sądu:
- narusza sens i cel art. 11 KPP UE,
- ogranicza obywatelom dostęp do różnych źródeł informacji,
- i ma charakter systemowo szkodliwy dla debaty demokratycznej.
Działanie sądu jest sprzeczne z art. 54 – w skutkach i logice działania. Oraz stanowi faktyczne obejście konstytucyjnego zakazu cenzury.
Nie chodzi o to, czy lubisz TV Republikę, czy zgadzasz się z wPolsce24.
Chodzi o to, że jutro może zniknąć kolejna stacja. Potem portal. Potem konto.
Bo władza, która boi się pytań, najpierw zabiera głos, a potem zabiera wolność.
I wtedy naprawdę zostanie tylko TVN.