Śledztwo w sprawie Romana Giertycha, dotyczące wyprowadzenia 93 milionów złotych ze spółki Polnord, to jedna z najbardziej kontrowersyjnych spraw ostatnich lat. Prokuratura Regionalna w Lublinie prowadziła je przez osiem lat, by ostatecznie w styczniu 2025 roku umorzyć postępowanie wobec Giertycha. Kto stoi za tą decyzją? Czy było to działanie motywowane politycznie? A może istnieją powiązania personalne, które zadecydowały o zamknięciu sprawy?
Z dostępnych informacji wynika, że kluczową postacią w tej układance jest prokurator Marek Wełna – postać legendarna w polskiej prokuraturze, ale obecnie budząca coraz więcej kontrowersji.
Kto skręcił śledztwo? Wszystkie drogi prowadzą do Marka Wełny
Jak twierdzi dziennikarz śledczy Reporterzy Online, Leszek Kraskowski, wszystkie tropy prowadzą do Marka Wełny, naczelnika Departamentu ds. Przestępczości Gospodarczej Prokuratury Krajowej. Wełna, znany z dawnych śledztw dotyczących mafii paliwowej, po zmianie władzy w 2015 roku miał poważne problemy – został zdegradowany i objęty postępowaniami dyscyplinarnymi. Nie jest tajemnicą, że nie darzył sympatią rządów PiS i mógł chcieć rozliczyć działania prokuratury z tamtego okresu.
Według doniesień Reporterzy Online, Wełna już w październiku 2024 roku wydał pisemne zalecenie, by „skręcić kark” śledztwu przeciwko Giertychowi. Ta decyzja miała być wynikiem nie tylko politycznej kalkulacji, ale także osobistych powiązań – Giertych reprezentował partnerkę życiową Wełny, prokurator Agnieszkę Hejnold. To rodzi poważne pytania o konflikt interesów i kulisy decyzji, które zapadły w prokuraturze.
Co stało się z pieniędzmi z Polnordu? Mechanizm wyprowadzania środków
Przypomnijmy, o co chodziło w aferze Polnordu. W skrócie – spółka, która miała gigantyczne zasoby ziemi i była jednym z największych polskich deweloperów, została wykorzystana do transferowania środków przez mechanizm wierzytelności. Kluczową postacią w procederze był biznesmen Ryszard Krauze, który miał sprzedawać spółce własne długi za zawyżone kwoty, a następnie pozbywać się ich na rynku.
Roman Giertych pełnił w tej układance rolę kluczowego prawnika, który – według prokuratury – nie miał formalnych uprawnień do zarządzania sprawami majątkowymi Polnordu, ale mimo to brał udział w operacjach finansowych. Wątpliwości budzi zwłaszcza fakt, że miliony złotych trafiały na włoskie konto jego żony, Barbary Giertych, jako „darowizny”. Część środków była następnie wypłacana w gotówce przez Sebastiana J., ochroniarza Giertycha znanego jako „Foka”.
Absurdalne uzasadnienie umorzenia
Po ośmiu latach prokuratura stwierdziła, że „przestępstwo nadużycia zaufania może być popełnione tylko przez osobę uprawnioną do zarządzania majątkiem spółki”, a ponieważ Giertych oficjalnie takiej funkcji nie pełnił – sprawę umorzono. Innymi słowy, argumentacja sprowadza się do twierdzenia, że adwokat może brać udział w podejrzanych transakcjach finansowych, jeśli tylko formalnie nie jest członkiem zarządu.
Środowisko prawnicze uznało to uzasadnienie za absurdalne. Dziennikarze śledczy zwracają uwagę, że w podobnych sprawach stosuje się przepisy o praniu brudnych pieniędzy i uczestnictwie w grupie przestępczej – tutaj jednak te wątki całkowicie pominięto.
Polityczne kalkulacje: Giertych jako przyszły minister?
Dlaczego umorzono śledztwo? Istnieją dwie teorie:
- Giertych miał zostać wiceministrem sprawiedliwości, a być może nawet ministrem, co wymagało oczyszczenia go z zarzutów.
- To ruch Adama Bodnara – obecnego ministra sprawiedliwości, który chciał zakończyć sprawę Giertycha, by zneutralizować go jako kandydata na wysokie stanowisko w resorcie.
Jedno jest pewne – w nowej rzeczywistości politycznej Giertych znów znajduje się w centrum układu władzy i ma wpływy, które pozwoliły mu uniknąć odpowiedzialności.
Co dalej? Czy sprawa wróci?
Formalnie śledztwo można wznowić w ciągu roku, ale czy ktokolwiek podejmie ten temat? Obecna władza nie ma interesu w rozliczaniu własnych ludzi, a nawet jeśli dojdzie do zmiany rządu, może być już za późno na ponowne postawienie Giertycha przed sądem.
Jest jednak inny aspekt tej sprawy, o którym mówi się coraz częściej – ślady gigantycznych przelewów prowadzą do Rosji. Nie chodzi tu o drobne kwoty, ale transfery rzędu 15 milionów dolarów do rosyjskich firm. Jeśli potwierdzą się informacje, że Polnord mógł być wykorzystywany do transferu pieniędzy do Moskwy, może to otworzyć zupełnie nowy rozdział w tej historii.
Podsumowanie: Afera, która nie została wyjaśniona
Śledztwo w sprawie Romana Giertycha zostało umorzone w atmosferze skandalu. Pytania pozostają:
- Czy Marek Wełna rzeczywiście pomógł w umorzeniu sprawy ze względu na osobiste powiązania z Giertychem?
- Jaką rolę odegrał w tym wszystkim Adam Bodnar?
- Czy pieniądze z Polnordu faktycznie trafiały na konta powiązane z rosyjskimi podmiotami?
- Dlaczego prokuratura przez osiem lat prowadziła śledztwo, by ostatecznie zamknąć je na tak wątłych podstawach?
Bez względu na odpowiedzi jedno jest pewne – Roman Giertych po raz kolejny udowodnił, że w Polsce prawo nie zawsze obowiązuje wszystkich jednakowo. Dzięki politycznym wpływom i sprzyjającym ludziom w prokuraturze, wyszedł z tej afery bez szwanku.
Czy temat wróci w przyszłości? Czas pokaże, ale na razie sprawa Polnordu to klasyczny przykład bezkarności elit.