Manipulacja, nie patriotyzm. Jak Donald Tusk próbuje wmówić Polakom zdradę, której nie było
W nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych Donald Tusk oskarża europosłów PiS i Konfederacji o zdradę narodową. Twierdzi, że zagłosowali oni przeciwko „wzmocnieniu zdolności obronnych Polski” na wschodniej granicy z Rosją i Białorusią. „Tego naród wam nie wybaczy” – grzmi premier, próbując wywołać emocjonalną burzę.
Ale przyjrzyjmy się faktom – nie propagandzie.
Czym naprawdę było to głosowanie?
Wbrew temu, co sugeruje Tusk, nie było to głosowanie o Tarczy Wschód jako takiej. Projekt tej inicjatywy został podpięty pod szerszą uchwałę dotyczącą budowy struktur quasi-unijnego NATO – wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony prowadzonej z poziomu Brukseli. To nie był projekt wzmacniania Polski, lecz projekt oddawania decyzyjności militarnej eurokratów i Berlinowi.
Europosłowie PiS i Konfederacji sprzeciwili się temu z bardzo prostego powodu – bronili polskiej suwerenności militarnej. Chodziło o to, by nie przekazywać kluczowych decyzji wojskowych strukturze UE, która nie posiada demokratycznego mandatu ani nie reprezentuje bezpośrednio interesów Polski.
Prawdziwe pytanie brzmi: kto tu zdradza?
Donald Tusk oskarża o zdradę tych, którzy bronili prawa Polski do samodzielnego decydowania o własnej armii. Tymczasem sam planuje zrezygnować z prawa weta w UE – co w praktyce oznacza, że Polska mogłaby zostać przegłosowana w kluczowych kwestiach, także dotyczących wojny, bez możliwości sprzeciwu. Czy to nie jest faktyczne uderzenie w niezależność naszego kraju?
Manipulacja emocjami i niewiedzą
Tusk od lat żywi się emocjami i niewiedzą społeczeństwa. Używa wielkich słów: zdrada, patrioci, idioci – by zagłuszyć rzeczywisty kontekst i zagrożenia. Jego wypowiedź to klasyczny przykład projekcji winy – atakuj przeciwnika tym, co sam robisz po cichu.
Słowa „głosowali przeciwko Polsce” brzmią mocno. Ale prawda jest taka, że głosowali przeciwko oddaniu naszej armii pod kontrolę Brukseli. A to jest różnica fundamentalna.
Suwerenność nie jest na sprzedaż
Nie możemy pozwolić, by suwerenność Polski była przedmiotem politycznych manipulacji. Dziś jest to kwestia armii i bezpieczeństwa, jutro może to być energetyka, rolnictwo albo podatki. Zgoda na unijny centralizm to zgoda na podporządkowanie się ośrodkom, które nie reprezentują interesów polskiego narodu.
Tusk dobrze wie, co robi. Gra na emocjach, atakuje przeciwników politycznych, podsyca atmosferę zdrady, podczas gdy realne zagrożenie dla Polski płynie z jego własnej polityki.