Weto prezydenta wobec tzw. ustawy łańcuchowej wywołało ogromne emocje i medialną burzę. W przestrzeni publicznej pojawiły się oskarżenia, że decyzja ta oznacza brak troski o zwierzęta. Taki przekaz jest jednak dużym uproszczeniem – a w wielu miejscach zwyczajną manipulacją.
Aby zrozumieć sens weta, warto zajrzeć do treści ustawy, a nie tylko do jej medialnego hasła.
Czym była ustawa łańcuchowa?
Potoczna nazwa sugerowała, że projekt dotyczy wyłącznie zakazu trzymania psów na łańcuchach. W rzeczywistości był to obszerny projekt liczący blisko 100 stron, w którym kwestie dotyczące psów stanowiły niewielki fragment całości.
Kluczowy problem polegał na tym, że:
- jedynie ok. 1 strona dotyczyła psów na łańcuchach,
- pozostałe zapisy wprowadzały rozbudowany system kar, kontroli i obowiązków administracyjnych.
Co naprawdę zawierała ustawa łańcuchowa?
1. Kary administracyjne bez udziału sądu
Projekt przewidywał możliwość nakładania wysokich kar administracyjnych decyzją urzędnika, bez wcześniejszego wyroku sądowego. Oznaczało to:
- automatyczną karę,
- konieczność zapłaty jeszcze przed rozpatrzeniem odwołania,
- odwrócenie zasady domniemania niewinności.
2. Kontrole posesji i budynków bez zapowiedzi
Ustawa przyznawała administracji szerokie uprawnienia kontrolne, w tym:
- wejścia na posesję,
- wejścia do budynków gospodarczych,
- żądania dokumentów,
- nakładania kar na miejscu.
Kontrole mogły odbywać się bez wcześniejszego uprzedzenia i bez udziału sądu lub policji.
3. Kary za dokumenty, nie za znęcanie się nad zwierzętami
Co istotne, ustawa:
- nie podnosiła kar za znęcanie się nad psami,
- nie zaostrzała odpowiedzialności karnej za przemoc wobec zwierząt.
Zamiast tego wprowadzała sankcje za:
- błędy w dokumentacji,
- spóźnione zgłoszenia,
- niepełne ewidencje,
- nowe obowiązki formalne, których wcześniej nie było.
4. Ogromne koszty dla wsi i małych gospodarstw
Nowe standardy dotyczące kojców i warunków bytowych oznaczałyby w praktyce:
- koszt budowy sięgający kilkunastu tysięcy złotych,
- brak realnych możliwości dostosowania się dla osób starszych i mniej zamożnych,
- ryzyko odebrania zwierzęcia i nałożenia kary finansowej.
Organizacje rolnicze alarmowały, że skutkiem ustawy mogłoby być bankructwo znacznej części małych gospodarstw.
Czy ustawa łańcuchowa wynikała z prawa Unii Europejskiej?
Nie.
Projekt:
- nie realizował żadnego obowiązkowego wymogu unijnego,
- był znacznie bardziej restrykcyjny niż regulacje obowiązujące w UE,
- został przygotowany bez szerokich konsultacji społecznych.
Dlaczego prezydent zawetował ustawę łańcuchową?
Weto nie było sprzeciwem wobec ochrony zwierząt. Było sprzeciwem wobec:
- nadregulacji,
- administracyjnej represyjności,
- wykorzystywania emocji społecznych do przemycania niekorzystnych rozwiązań prawnych.
Ochrona zwierząt jest potrzebna, ale dobre intencje nie usprawiedliwiają złego prawa.
Psy jako tarcza medialna – mechanizm manipulacji
Największe kontrowersje budzi fakt, że:
- w debacie publicznej skupiono się niemal wyłącznie na hasłach o „łańcuchach”,
- pomijano realną treść ustawy,
- emocje zastąpiły merytoryczną analizę.
W efekcie psy stały się narzędziem politycznej narracji, zamiast przedmiotem realnej i rozsądnej ochrony.
Podsumowanie – czego naprawdę dotyczyła ustawa łańcuchowa
- To nie była ustawa wyłącznie o psach.
- Był to projekt wprowadzający rozbudowany system kar i kontroli.
- Weto prezydenta dotyczyło formy i skutków prawa, a nie dobrostanu zwierząt.
Jeżeli ustawa wymaga emocjonalnej osłony w postaci zdjęć piesków, to warto zadać pytanie:
co tak naprawdę próbowano ukryć w jej treści?

