Czy Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska padła ofiarą politycznej zemsty? Fakty układają się w niepokojący scenariusz. Po tym, jak Sąd Najwyższy w lipcu 2025 roku zatwierdził ważność wyboru Karola Nawrockiego na urząd Prezydenta RP, ruszyła lawina działań wymierzonych w sędzię Manowską.
Krok pierwszy: prokuratorskie zarzuty od Adama Bodnara
Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny Adam Bodnar złożył wniosek o uchylenie immunitetu Małgorzacie Manowskiej. Zarzuty? Formalne kwestie proceduralne – uznanie głosowania Kolegium SN mimo braku kworum, niezwołanie posiedzenia Trybunału Stanu w terminie oraz niewykonanie wyroku SO w Olsztynie ws. sędziego Juszczyszyna.
To zarzuty szyte grubymi nićmi, mające – jak się wydaje – charakter czysto polityczny. W dodatku pojawiły się niedługo po tym, jak SN odrzucił nieformalne naciski Bodnara dotyczące ważności wyborów prezydenckich. Czy to przypadek?
Krok drugi: Trybunał Stanu się uruchamia
W lipcu pięciu sędziów Trybunału Stanu złożyło formalny wniosek o zwołanie pełnego posiedzenia TS w sprawie wyrażenia zgody na postawienie Manowskiej przed Trybunałem. Sytuacja bez precedensu – wniosek TS oparty jest na dokładnie tych samych zarzutach, które podnosi Prokurator Generalny.
Zbieg okoliczności? A może koordynowana akcja wymierzona w osobę Pierwszej Prezes SN?
Krok trzeci: zarzuty dyscyplinarne
Jakby tego było mało – rzecznik dyscyplinarny Sądu Najwyższego ogłosił, że Małgorzata Manowska „naruszyła godność urzędu” i „obraziła przepisy prawa”. Tym samym mamy trzeci filar nacisku: prokuratorski, trybunalski i dyscyplinarny.
Wszystko to dzieje się w ciągu zaledwie kilku tygodni.
Co naprawdę zrobiła Manowska?
Małgorzata Manowska:
- nie ugięła się przed presją polityczną,
- prowadziła Sąd Najwyższy zgodnie z przepisami,
- nie podważyła ważności wyborów prezydenckich, mimo nieformalnych oczekiwań ze strony Adama Bodnara.
To wystarczyło, by stała się celem instytucjonalnej nagonki.
Zemsta polityczna zamiast praworządności?
Zachowanie obecnej władzy, a szczególnie Bodnara, wpisuje się w niebezpieczny trend: eliminacji i zastraszania sędziów, którzy nie działają zgodnie z politycznym interesem rządzących. Próby uchylania immunitetów, wnioski dyscyplinarne, publiczne nagonki medialne – to już nie są incydenty, to systemowy mechanizm eliminacji niewygodnych ludzi.
Podsumowanie
Atak na Małgorzatę Manowską to nie tylko sprawa personalna. To ostrzeżenie dla każdego niezależnego sędziego w Polsce: jeśli nie będziesz uległy – za chwilę znajdą się „zarzuty”.
W obliczu tych wydarzeń nie możemy milczeć. Musimy bronić tych, którzy bronią Konstytucji naprawdę – a nie tylko na pokaz.