Obietnice kontra rzeczywistość
Gdy Unia Europejska ogłaszała Fundusz Odbudowy po pandemii COVID-19, miał on pomóc krajom członkowskim stanąć na nogi. Politycy obiecywali, że te miliardy euro pomogą w rozwoju gospodarczym, odbudowie po kryzysie i wsparciu społeczeństwa. Tymczasem rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej – zamiast realnej pomocy, coraz częściej słyszymy o nowych podatkach i dodatkowych obciążeniach.
Nowe opłaty, wyższe ceny
Jak donosi portal „Politico”, Polska, obok Francji i Włoch, popiera zwiększenie opłat w ramach mechanizmu CBAM, czyli unijnego podatku od emisji CO₂. Oficjalnie uzasadnienie brzmi: potrzebujemy nowych dochodów na spłatę długu Funduszu Odbudowy. W praktyce oznacza to jednak wyższe rachunki dla obywateli i przedsiębiorców, bo koszt emisji CO₂ wpływa bezpośrednio na ceny energii i produkcji.
Polski rząd, który wcześniej deklarował chęć rewizji Zielonego Ładu i systemu ETS, teraz znalazł się w gronie państw wspierających dodatkowe opodatkowanie. Czy to oznacza, że Donald Tusk mówi jedno w kraju, a robi coś zupełnie innego w Brukseli?
Jakie konsekwencje czekają Polaków?
Podniesienie kosztów emisji CO₂ uderzy przede wszystkim w:
✔ Przedsiębiorców, którzy już teraz mierzą się z rosnącymi kosztami produkcji.
✔ Rodziny, które płacą jedne z najwyższych rachunków za prąd w Europie.
✔ Polską gospodarkę, która zamiast wsparcia dostaje kolejne bariery rozwojowe.
Wiceminister finansów Paweł Karbownik tłumaczy, że nowe podatki są potrzebne, bo Unia Europejska musi spłacić dług. Ale dlaczego to Polacy mają ponosić koszty decyzji brukselskich elit?
Czy można to zatrzymać?
Ruchy anty-establishmentowe, jak Konfederacja, podkreślają, że to kolejny krok w stronę gospodarki sterowanej przez UE kosztem obywateli. Mentzen i jego zwolennicy proponują alternatywę – obniżenie kosztów energii, renegocjację unijnych zobowiązań i zatrzymanie Zielonego Ładu w obecnej formie.
Czy Fundusz Odbudowy faktycznie pomoże krajom członkowskim, czy raczej stanie się pretekstem do nowych podatków? Polacy mogą odpowiedzieć na to pytanie przy urnach wyborczych – wybierając takich polityków, którzy będą bronić ich interesów, a nie interesów unijnych biurokratów.