Obóz Donalda Tuska nie marnuje czasu. W zaledwie kilka miesięcy po przejęciu władzy w Polsce pokazuje, jak rozumie „praworządność” – jako narzędzie do eliminacji politycznych przeciwników. Najnowsza sprawa Dariusza Mateckiego to pokaz siły i przedsmak tego, jak będzie wyglądać rozliczanie opozycji. Oskarżenia o rzekome ustawianie konkursów i fikcyjne zatrudnienie w Lasach Państwowych nie są niczym innym jak polityczną pałką, którą obecna władza uderza w niewygodnych oponentów. Nie chodzi tu o sprawiedliwość – chodzi o zniszczenie człowieka, który skutecznie punktował hipokryzję rządu Tuska.
Komisja Regulaminowa: Fikcja zamiast sprawiedliwości
Zacznijmy od podstaw. Matecki podczas środowego posiedzenia sejmowej Komisji Regulaminowej miał po raz pierwszy okazję publicznie odnieść się do zarzutów. I co się stało? Komisja nie tylko ograniczyła jego możliwość obrony, ale przewodniczący z Platformy Obywatelskiej wręcz odebrał mu głos, nie pozwalając na szczegółową prezentację argumentów.
Dlaczego? Bo prawda jest dla nich niewygodna. Matecki miał przedstawić całą dokumentację swojej pracy w Lasach Państwowych – raporty, analizy, współpracę z mediami, działania promocyjne. Miał dowody na to, że jego zatrudnienie nie było fikcyjne. Ale nie dano mu nawet szansy na pełną prezentację tych materiałów.
Czy tak wygląda sprawiedliwy proces? Czy tak wygląda demokracja, którą obiecywał Tusk? Sejmowa komisja stała się jedynie narzędziem politycznej egzekucji, a nie miejscem rzetelnej analizy dowodów.
„Ustawianie konkursów” i „fikcyjna praca” – absurdalne zarzuty
Prokuratura zarzuca Mateckiemu, że ustawiał konkursy w Funduszu Sprawiedliwości i fikcyjnie zatrudnił się w Lasach Państwowych. Brzmi poważnie? Być może, dopóki nie spojrzymy na fakty.
- Fundusz Sprawiedliwości
- Prokuratura opiera swoje oskarżenia na wybiórczych zeznaniach, nie pokazując pełnych akt sprawy.
- Według Mateckiego, nawet jeśli miał wpływ na beneficjentów konkursów, minister sprawiedliwości i tak miał prawo samodzielnie decydować o przyznawaniu dotacji. Więc gdzie tu przestępstwo?
- Lasy Państwowe
- Według rządu Tuska Matecki „fikcyjnie” pracował w Lasach Państwowych. Tylko że sam przedstawił ogromną liczbę dokumentów, e-maili, raportów i analiz, które świadczą o czymś zupełnie przeciwnym.
- Organizował kampanie, monitorował media społecznościowe, pisał raporty dla dyrekcji LP – a władza uznała, że to „pozorna praca”. Na jakiej podstawie? Bo ktoś tak powiedział?
To nie śledztwo, to pokazówka. Matecki przedstawił dowody, ale komisja nie pozwoliła mu się obronić. Decyzja była już wcześniej ustalona – chodziło tylko o stworzenie medialnego spektaklu, który pomoże obozowi Tuska eliminować wrogów.
„Mogłem uciec, ale zostałem”. Obalenie narracji o ucieczce
Kolejnym absurdem jest zarzut, że Matecki mógłby uciec z kraju. Jak sam powiedział – wiedział od ponad tygodnia, że rząd chce go aresztować, a mimo to nie opuścił Polski. Mógł polecieć do Waszyngtonu, mógł pojechać na Węgry – ale został i chce walczyć o swoje dobre imię.
Więc gdzie ta „obawa ucieczki”, na którą powołuje się prokuratura? Gdzie jest jakikolwiek dowód, że Matecki miał taki zamiar? Nie ma. Jest tylko polityczna narracja, która ma usprawiedliwić wsadzenie go do aresztu.
Prokuratura w rękach Tuska – rzeź niewygodnych polityków
Najbardziej skandaliczne jest jednak to, kto stoi za całą operacją. Prokuratura Adama Bodnara, politycznego nominata Tuska, działa jak pałka na przeciwników rządu.
Matecki zwrócił uwagę na działania prokuratora Dariusza Ślepokury, który wcześniej udostępniał treści atakujące PiS i samą ofiarę śledztwa. Jak może być bezstronny śledczy, który publicznie obraża Mateckiego? Czy tak wygląda niezależność prokuratury?
To nie jest śledztwo – to polityczna operacja czystek. Nowa władza wykorzystuje aparat ścigania do likwidacji opozycji. Matecki jest tylko pierwszym celem – kto będzie następny?
„Demokracja” Tuska: aresztowania, kneblowanie i represje
Obóz rządzący uwielbia mówić o „obronie demokracji”, ale w rzeczywistości robi coś zupełnie odwrotnego:
- Wysyła prokuraturę na przeciwników politycznych.
- Odbiera posłowi prawo do pełnej obrony przed komisją.
- Tworzy medialny spektakl, zamiast przedstawić konkretne dowody.
Sprawa Mateckiego to tylko pierwszy krok w planie eliminacji opozycji. Tusk wie, że przed wyborami prezydenckimi musi się pozbyć najgłośniejszych głosów sprzeciwu. Nie ma lepszego sposobu niż pokazowy proces i aresztowanie niewygodnych polityków.
Podsumowanie: Polska zmierza w stronę autorytaryzmu
Sprawa Mateckiego pokazuje, że rządy Tuska to nie powrót do demokracji, lecz początek systemowych represji. Komisja Regulaminowa działa jak sąd kapturowy, prokuratura ściga politycznych przeciwników, a media głównego nurtu nagłaśniają tylko wygodną narrację.
Dariusz Matecki miał rację, mówiąc: „To nie jest wymiar sprawiedliwości – to polityczna zemsta.” Jeśli teraz nie powstrzymamy tych praktyk, wkrótce każdy polityk opozycji może stać się celem bezpodstawnych zarzutów.
To już nie jest walka o jednego posła. To walka o to, czy Polska pozostanie państwem prawa, czy stanie się republiką Tuska, w której rządzący wsadzają swoich przeciwników do więzień.
Czas otworzyć oczy.