Jeszcze przed wyborami parlamentarnymi w 2023 roku Szymon Hołownia budował obraz polityka niezależnego, „z innej bajki”, który nie chce być ani PiS-em, ani Platformą. Jako lider Polski 2050 i współtwórca Trzeciej Drogi przekonywał, że jego ugrupowanie ma być alternatywą, a nie dodatkiem do partyjnego układu.
W wywiadzie dla RMF24 mówił wprost:
„Nie jesteśmy rezerwuarem narządów dla Platformy”
oraz
„Jesteśmy parkingiem dla rozczarowanych wyborców PiS”
To był celowy zabieg: przyciągnąć tzw. miękkich wyborców PiS, którzy byli zmęczeni „dobrą zmianą”, ale nie chcieli zagłosować na Platformę. Trzecia Droga miała być „miejscem przejściowym” – łagodnym lądowaniem, które miało pomóc Hołowni zebrać więcej głosów i zdobyć więcej mandatów w Sejmie.
Po wyborach: maski opadły
Gdy tylko wybory się skończyły, Hołownia:
- wszedł w koalicję z KO i Lewicą,
- objął funkcję Marszałka Sejmu z poparciem Tuska,
- przestał mówić o niezależności,
- zamilkł wobec kontrowersyjnych działań rządu, ministra Bodnara i prokuratury,
- stał się twarzą rewanżyzmu politycznego, wspierając uchylanie immunitetów posłom opozycji.
Wszystko to stoi w sprzeczności z tym, co mówił wcześniej. Nie jest już „trzecią drogą” – jest lojalnym koalicjantem Donalda Tuska, bez cienia sprzeciwu wobec nadużyć władzy.
Zdrada miękkiego elektoratu PiS
Największym paradoksem jest to, że Hołownia świadomie przyciągnął miękkich wyborców PiS, wykorzystując ich jako „parking” – a później sprzedał ich zaufanie w pakiecie z miejscami w rządzie. Ci, którzy liczyli na spokój, racjonalność i dystans wobec Platformy, dziś czują się oszukani.
Zamiast być głosem rozsądku w Sejmie – Hołownia stał się trybikiem w maszynie Platformy, która wykorzystuje swoje zwycięstwo do politycznej zemsty, a nie naprawy państwa.
Trzecia Droga – była tylko drogą do władzy
Wywiad Hołowni z 2023 roku brzmi dziś jak zbiór pustych sloganów. Hasła o „nowej jakości w polityce”, „przywracaniu standardów”, „walce z polaryzacją” zostały całkowicie porzucone na rzecz partyjnych interesów.
Wnioski?
Trzecia Droga zawiodła. Hołownia przestał być niezależny. A jego wyborcy – szczególnie ci rozczarowani PiS-em – zostali wykorzystani jako wehikuł do zdobycia władzy.
Nie po to głosowaliśmy na Trzecią Drogę, by dostać Platformę 2.0
Wyborcy pamiętają. I coraz więcej z nich widzi, że głosując na Hołownię, dostali dokładnie to, od czego chcieli uciec: polaryzację, partyjniactwo i politykę bez kręgosłupa.
Została tylko retoryka. Wiarygodność się skończyła.
Wywiad z 2023 roku staje się dziś listą złamanych obietnic. Hołownia grał na wrażliwości wyborców, którzy byli zmęczeni wojną PO–PiS i chcieli świeżości. Tymczasem zdradził ideę Trzeciej Drogi już w pierwszych tygodniach po wyborach, zamieniając się w lojalnego wykonawcę partyjnych interesów Donalda Tuska.
Trzecia Droga zawiodła. Hołownia – polityczny pragmatyk czy zwykły oportunista?
Nie chodzi tylko o personalne ambicje. Chodzi o to, że Hołownia zdradził kluczową obietnicę swojej kampanii – niezależność. A wyborcy nie zapominają tak łatwo. Szczególnie ci, którzy głosowali z nadzieją, że wreszcie pojawi się ktoś spoza systemu.
Dziś wiedzą jedno: Trzecia Droga nie była żadną trzecią drogą. Była tylko drogą do władzy.
Chcesz alternatywy? Wiedz, że Trzecia Droga już nią nie jest.